Drużyna juniorów pokonała na wyjeździe Hejnał Kęty 6:0
Beskid: Jakub Witkowski, Filip Jarosz, Mateusz Ślusarczyk, Piotr Gaszman, Jakub Szemik, Sebastian Gieruszczak, Janusz Królicki, Michał Śliwa, Dawid Marciniak, Kamil Góra, Alan Matusiak
Zmiany: Jakub Irach za Kamila Górę (65 min), Wiktor Kowalski za Alana Matusiaka (80 min), Dominik Wcisło za Janusza Królickiego (85 min)
Bramki dla Beskidu: Filip Jarosz (asysta Sebastian Gieruszczak, Alan Matusiak (asysta Michał Śliwa), Filip Jarosz (rzut wolny), Janusz Królicki (asysta Alan Matusiak), Michał Śliwa (asysta Alan Matusiak)
Drużyna Kęt od początku była ustawiona defensywnie, nie stosowali pressingu, więc nasza drużyna całkowicie kontrolowała grę. Poskutkowało to finezyjną bramką z pięty Filipa Jarosza, w samo okienko, po dośrodkowaniu Sebastiana Gieruszczaka. Drugą bramkę strzelił Alan Matusiak, po podaniu Michała Śliwy. Niedługo potem, gospodarze strzelili samobója po dośrodkowaniu Janusza Królickiego. Ostatniego gola tej połowy strzelił Filip Jarosz z rzutu wolnego. Przez całą pierwszą część gry Kęty nie stwarzały żadnego zagrożenia.
Druga połowa wyglądała podobnie. Beskid cały czas atakował. Kęty miały tylko jedna poważna sytuację, po błędzie jednego z naszych obrońców. Reszta akcji była szybko przerywana, a gra toczyła się na połowie gospodarzy. Bramkę na 5:0 zdobył Janusz Królicki po podaniu Alana Matusiaka, a stawkę zamknął Michał Śliwa, po podaniu Alana Matusiaka.
Mimo że 6:0 to dobry wynik, mecz ten był zagrany na bardzo słabym poziomie. Zlekceważyliśmy rywala, a w naszej grze nie brakowało błędów. Mimo wielu akcji, rzadko kończyliśmy strzałem w bramkę. Był to jeden ze słabszych, o ile nie najsłabszy z naszych dotychczasowych meczy. Zamierzamy jednak wyciągnąć wnioski z dzisiejszego spotkania, bo grając na takim poziomie, będzie ciężko utrzymać pozycję lidera.